SALIX pisze:zobacz cytowaną wiadomośćFranka pisze:zobacz cytowaną wiadomośćZięć zadzwonił rano i powiedział żebym coś powiedziała córce bo dalej tak być nie może.
Rano pół godziny się malowała i czesała, kolejny raz wyszła z domu bez czapki i bez śniadania mimo, że zrobił jajecznicę i kanapki.
Nie słucha go, często nie odbiera telefonów od niego, nie odpisuje na smsy od razu tylko po kilku godzinach.
Jak się rozchoruje to on nie bierze odpowiedzialności bo on stara się bardzo a ona ma gdzieś te starania.
trochę komedia - co to jest, dziecko, które ma się go słuchać? Co to za małżeństwo, które samo nie rozwiązuje swoich problemów tylko z każdą pierdołą lata na skargę do teściowej? Na miejscu córki byłabym na niego wściekła. Też często odpisuję po paru h, śmierdzi mi tu jakąś manią kontroli.
Hit

wyobrażam sobie, jak skarżę matce swojego, że nie je śniadań i śpi do trzynastej. Dorośli ludzie, już osobna rodzina, a facet niczym nauczyciel na wywiadówce skarży, że dziecko się go nie słucha.
SALIX pisze:zobacz cytowaną wiadomośćAxis mundi pisze:zobacz cytowaną wiadomośćSALIX pisze:A ja jestem strasznie rozżalona. Miało być spoko spotkanie na ploty z koleżankami, które widuję bardzo rzadko, a tu się okazuje, że obie biorą ze sobą mężów. Jednego z nich lubię, fajny facet, ale kurde. To nie tak miało być. Nie pojmuję sklejenia z chłopem do tego stopnia, że trzeba go targać wszędzie. Mnie nawet przez głowę nie przeleciało, żeby brać swojego.
Bo to też jest jakiś rodzaj kalectwa umysłowego
Ja sobie nawet nie wyobrażam w jaki sposób miałabym zaciągnąć mojego na takie spotkanie, nawet gdyby mi coś takiego przyszło go głowy. Dźwigiem by na pewno nie dało rady


u mnie podobnie
ktrzn pisze:zobacz cytowaną wiadomośćAxis mundi pisze:zobacz cytowaną wiadomośćBo to też jest jakiś rodzaj kalectwa umysłowego
Ja sobie nawet nie wyobrażam w jaki sposób miałabym zaciągnąć mojego na takie spotkanie, nawet gdyby mi coś takiego przyszło go głowy. Dźwigiem by na pewno nie dało rady

a to też jest dobry motyw
niezmiernie bawią mnie kobiety które się cieszą że tak łatwo potrafią urobić misia i nie ogarniają że miś asertywny i z własnym zdaniem, który w wielu kwestiach nie da się urobić to generalnie lepsza partia

Jeszcze jak w błahych sprawach to pół biedy. Gorzej, jak się rozbija o poważną kwestię, jak u znajomej, która była bardzo dumna, że zmusiła szantażem niewierzącego, ale kochającego ją chłopa do ślubu kościelnego. Długo się sobą nie nacieszyli, dość szybki rozwód a ona teraz o żadnym, nawet cywilnym ślubie, nie chce słyszeć.
I pewnie sądzi jeszcze, że to jego wina

Lucy Camden pisze:zobacz cytowaną wiadomośćblackveil pisze:zobacz cytowaną wiadomośćSALIX pisze:zobacz cytowaną wiadomość 
u mnie podobnie
Jeszcze jak w błahych sprawach to pół biedy. Gorzej, jak się rozbija o poważną kwestię, jak u znajomej, która była bardzo dumna, że zmusiła szantażem niewierzącego, ale kochającego ją chłopa do ślubu kościelnego. Długo się sobą nie nacieszyli, dość szybki rozwód a ona teraz o żadnym, nawet cywilnym ślubie, nie chce słyszeć.
Mam znajomą która obwieściła swojemu facetowi ateiście, że ma jej się nie oświadczać dopóki nie przyjmie bierzmowania i nie będzie chodził z nią regularnie do kościoła. To było 2 lata temu, a ona jest zniecierpliwiona i dziwi się czemu się jej nie oświadcza

Ja sie dziwie, że on z nią jest.
Nie wiem na co on czeka, że jej to przejdzie, czy mu tak po prostu wygodnie i nie myśli w ogóle o przyszłości? Przecież ten związek nie ma racji bytu. To znaczy, jasne, nie każdy związek musi kończyć się ślubem, ale tutaj wyraźnie jedna strona na to czeka, więc w końcu wszystko się posypie.
Ostatnio zmieniony 05 sty 2018, 18:19 przez
Cattivo, łącznie zmieniany 1 raz.